0. Prolog.
Pięć tygodni do rozpoczęcia MŚ w Rosji....
Niemcy ...
-Niby gdzie znajdziemy dietetyka nieco ponad miesiąc przed Mundialem, geniuszu? - Bastian Schweinsteiger rzucił mordercze spojrzenie w kierunku Thomasa Müllera, siedzącego na kanapie w salonie domu najlepszego przyjaciela z szerokim uśmiechem na twarzy.
Nerwowa atmosfera zdaniem Thomasa nie była potrzebna, skoro Bastian zapominał o jednym bardzo istotnym fakcie.
-A ty o czymś nie zapomniałeś? - zapytał, rzucając mu wymownym spojrzeniem.
Bastian nawet nie zwrócił uwagi na swojego przyjaciela tylko nerwowo przechadzał się po salonie. Mina na twarzy Müllera wskazywała jasno, że zachowanie jego najlepszego przyjaciela bawi go jak nigdy wcześniej. Fakt, że rozwiązanie kadrowego problemu było wręcz na wyciągnięcie ręki sprawiało, że Thomas próbował opanować napad śmiechu ewidentnie chcący opuścić jego krtań.
-Chcecie coś do picia?Nerwowa atmosfera zdaniem Thomasa nie była potrzebna, skoro Bastian zapominał o jednym bardzo istotnym fakcie.
-A ty o czymś nie zapomniałeś? - zapytał, rzucając mu wymownym spojrzeniem.
Bastian nawet nie zwrócił uwagi na swojego przyjaciela tylko nerwowo przechadzał się po salonie. Mina na twarzy Müllera wskazywała jasno, że zachowanie jego najlepszego przyjaciela bawi go jak nigdy wcześniej. Fakt, że rozwiązanie kadrowego problemu było wręcz na wyciągnięcie ręki sprawiało, że Thomas próbował opanować napad śmiechu ewidentnie chcący opuścić jego krtań.
Thomas spojrzał w kierunku kuchni, w której drzwiach pojawiła się młodsza siostra Bastiana, Julia. Dwudziestoczteroletnia szatynka posłała napastnikowi reprezentacji Niemiec delikatny uśmiech. Przyjaciela swojego brata lubiła chyba najbardziej ze znanych jej piłkarzy reprezentacji Niemiec. Zawsze mogła do niego zadzwonić, szczerze porozmawiać i co najważniejsze mieć pewność, że nikomu tego nie przekaże. Ceniła go za to i była mu wdzięczna.
-Ja poproszę kawę, jeśli to nie kłopot dla Ciebie.
-No co ty. - zaśmiała się. -A ty braciszku? - spytała.
Bastian spojrzał na nią dziwnym spojrzeniem, którego od pewnego czasu u niego nie widziała. Odkąd zakończył karierę w reprezentacji Niemiec często snuł się po domu jak cień. Dopiero propozycja od trenera Löwa sprawiła, że na nowo rozkwitł a na jego twarzy pojawiał się szeroki uśmiech.
-Co ja? - zapytał zaskoczony patrząc na nieco rozbawioną Julię.
-Zrobić Ci coś do picia? - zapytała.
-Melisy mu zaparz, bo zaraz zejdzie na zawał. - Müller zaśmiał się, dodatkowo przeciągają się szeroko na kanapie. Julia zaśmiała się cicho a jej brat rzucił Thomasowi mordercze spojrzenie. Kilka miesięcy wcześniej dostał posadę doradcy prezesa federacji Niemieckiej, praca bardzo mu się spodobała i tego nie ukrywał.
-Nie patrz się tak na mnie, rozwiązanie naszego problemu stoi obok Ciebie a ty od godziny zastanawiasz się jak go rozwiązać. - odpowiedział i dopiero po chwili wzrok Bastiana wylądował na jego siostrze a szeroki uśmiech wykwitł na jego twarzy.
-Ale o co chodzi? - Julia nie kryła zaskoczenia wbitymi w jej osobę spojrzeniami obu mężczyzn. Przejechała wzrokiem od jednego do drugiego, była ciekawa co było problemem Bastiana.
-Zostaniesz dietetykiem reprezentacji. - stwierdził Schweinsteiger, nie kryjąc swojej radości.
-Co? Zwariowałeś?
-Zrób to dla nas. - Thomas uśmiechnął się do niej najmilej jak tylko potrafił. Wiedział, że Julia mu nie odmówi, za bardzo go lubiła. Julia z zaciśniętymi wargami wpatrywała się raz na brata, raz na jego przyjaciela. Z jednej strony praca w reprezentacji była bardzo interesująca i wysoko płatna z drugiej natomiast bała się spędzania czasu w gronie piłkarzy, których choć znała to zawsze traktowała z pewnym dystansem. Nawet jeśli była siostrą uznanego piłkarza reprezentacji, to nie czuła się jednym z członków tej dużej rodziny. Choć z drugiej strony w Rosji mogła przeżyć przygodę swojego życia.
-Ale tylko pod warunkiem, że Twoja siostra również tam pojedzie! - zagroziła, wbijając w klatkę piersiową Thomasa palec wskazujący. Uśmiech na twarzy Müllera jeszcze się powiększył, co Bastian skomentował jedynie przewróceniem oczami. Czasami miał wrażenie, że jego przyjaciel jeszcze bardziej zdziecinniał.
-Lena i tak już podpisała umowę. - oznajmił.
-Patrz a mi małpa nic nie powiedziała. - Schweinsteiger nie kryła zaskoczenia słowami szatyna. Jej przyjaciółka nie wspomniała nic o propozycji pracy, którą ostatecznie przyjęła.
-Chciała zrobić Ci niespodziankę. - powiedział, puszczając jej oczko.
-Dobrze, ale nie obiecuję, że żadnego z nich nie zabije. - skapitulowała wiedząc, że z tą dwójką nie wygra.
-W razie czego to damy Ci alibi. - odpowiedzieli w tym samym czasie, po czym wybuchnęli śmiechem a Julia udała się na piętro domu aby wykonać telefon do swojej przyjaciółki.
Hiszpania ...
-Sergio? - Shakira nie kryła zaskoczenia widokiem Sergio Ramosa, który z rękoma w kieszeni stał na ganku jej posiadłości pod Barceloną. Kapitan reprezentacji Hiszpanii uśmiechnął się lekko w kierunku blondynki. Miał nadzieję, że jej partner pomoże mu rozwiązać problem, który mógł zatrząść jego życiem rodzinnym.
-Hej Shak, jest Gerard? - zapytał.
Kobieta jedynie skinęła lekko głową, wpuszczając mężczyznę do domu. W przedpokoju po chwili pojawił się Pique, którego wizyta obrońcy Realu Madryt zaskoczyła równie mocno jak jego partnerkę a mina na twarzy Ramosa nie wróżyła mu niczego dobrego.
-Coś się stało? - zapytał, przeszyty złymi przeczuciami. Wzrok Sergio zatrzymał się na jego przyjacielu na dłuższą chwilę a smutek, który Shakira w nim wychwyciła sprawił, że po jej plecach przeszły ciarki. Dobrze pamiętała dzień, w którym Ramos o mały włos nie popełnił największego życiowego błędu. Pique jakby szybko przechwycił myśli swojej partnerki gdyż zamarł w pół kroku.
-Sophie jest w szpitalu. - oznajmił Ramos a w jego oczach zaszkliły się łzy. Sophie była jego młodzą, ukochaną siostrą dla której szczęścia zrobiłby wszystko. Pique natomiast był jej najlepszym przyjacielem, któremu powierzała największe tajemnice.
-Jak? - blondynka nie kryła przejęcia tym co usłyszała z ust kapitana hiszpańskiej drużyny.
-Nie wiem...przyjechałem a ona była już nie przytomna. - odpowiedział a nogi ugięły się pod blondynką, która dzięki refleksowi swojego partnera nie wylądowała na podłodze. Poznała najmłodszą latorośl państwa Ramos, szybko się zaprzyjaźniły a ona nigdy nie była zazdrosna o szatynkę, która w życiu Gerarda zajmowała ważne miejsce.
Pique przez dłuższą chwilę nie był w stanie złapać normalnego rytmu bicia serca. Myślał, że wszystkie problemy Sophie skończyły się jakiś czas temu. Niestety najwyraźniej było coś, o czym mu nie powiedziała.
-Chodź napijemy się czegoś. - Gerard jednym gestem wskazał przyjacielowi na wnętrze domu. Miał nadzieję, że uda im się znaleźć lekarstwo na problemy Sophie, z którą w młodości łączyło go coś więcej niż tylko przyjaźń. Choć wiódł szczęśliwe życie z kolumbijską piosenkarką, to z siostrą Ramosa przeżył chwilę, które na zawsze zostaną w jego pamięci. Chciał żeby hiszpanka znalazła w końcu miłość, która pokaże jej piękno życia i po prostu była szczęśliwa.
-Hej Shak, jest Gerard? - zapytał.
Kobieta jedynie skinęła lekko głową, wpuszczając mężczyznę do domu. W przedpokoju po chwili pojawił się Pique, którego wizyta obrońcy Realu Madryt zaskoczyła równie mocno jak jego partnerkę a mina na twarzy Ramosa nie wróżyła mu niczego dobrego.
-Coś się stało? - zapytał, przeszyty złymi przeczuciami. Wzrok Sergio zatrzymał się na jego przyjacielu na dłuższą chwilę a smutek, który Shakira w nim wychwyciła sprawił, że po jej plecach przeszły ciarki. Dobrze pamiętała dzień, w którym Ramos o mały włos nie popełnił największego życiowego błędu. Pique jakby szybko przechwycił myśli swojej partnerki gdyż zamarł w pół kroku.
-Sophie jest w szpitalu. - oznajmił Ramos a w jego oczach zaszkliły się łzy. Sophie była jego młodzą, ukochaną siostrą dla której szczęścia zrobiłby wszystko. Pique natomiast był jej najlepszym przyjacielem, któremu powierzała największe tajemnice.
-Jak? - blondynka nie kryła przejęcia tym co usłyszała z ust kapitana hiszpańskiej drużyny.
-Nie wiem...przyjechałem a ona była już nie przytomna. - odpowiedział a nogi ugięły się pod blondynką, która dzięki refleksowi swojego partnera nie wylądowała na podłodze. Poznała najmłodszą latorośl państwa Ramos, szybko się zaprzyjaźniły a ona nigdy nie była zazdrosna o szatynkę, która w życiu Gerarda zajmowała ważne miejsce.
Pique przez dłuższą chwilę nie był w stanie złapać normalnego rytmu bicia serca. Myślał, że wszystkie problemy Sophie skończyły się jakiś czas temu. Niestety najwyraźniej było coś, o czym mu nie powiedziała.
-Chodź napijemy się czegoś. - Gerard jednym gestem wskazał przyjacielowi na wnętrze domu. Miał nadzieję, że uda im się znaleźć lekarstwo na problemy Sophie, z którą w młodości łączyło go coś więcej niż tylko przyjaźń. Choć wiódł szczęśliwe życie z kolumbijską piosenkarką, to z siostrą Ramosa przeżył chwilę, które na zawsze zostaną w jego pamięci. Chciał żeby hiszpanka znalazła w końcu miłość, która pokaże jej piękno życia i po prostu była szczęśliwa.
Chorwacja ...
-Co wujek taki przybity? - blondynka zmarszczyła brwi przyglądając się pięćdziesięciolatkowi siedzącemu na kanapie w salonie domu jego starszego o dwa lata brata. Mężczyzna spojrzał na bratanicę, która z kilkoma opasłymi tomami książek przyciśniętymi do klatki piersiowej stała na środku salonu. Zlatko Dalić uśmiechnął się lekko. Odkąd pamiętał Ina była bardzo bystrą dziewczyną i nigdy nic przed nią nie miało prawa się ukryć. To było jej dużym atutem i pomagało jej w pracy trenerki motywacyjnej.
-Rozmyślam. - westchnął. Blondynka odłożyła książki na duży drewniany stół stojący w prawej części przestronnego salonu a sama przysiadła na sofie obok swojego wuja, którego traktowała zupełnie tak jak swojego ojca.
-Martwi się wujek jak chłopakom pójdzie na mistrzostwach? - spytała, opierając łokieć na oparciu sofy. Dość długo znała reprezentantów narodowej kadry i zdążyła ich polubić a z niektórymi nawet się zaprzyjaźnić. Nie wątpiła w ogóle w to, że pokażą się z najlepszej strony a nawet po cichu liczyła na to, że sprawią wszystkim miłą niespodziankę.
-Wierzę w nich, nie wątpię w ich talent i zdolności ale do najmłodszych jednak nie należą. - uniósł brwi zagryzając wewnętrzną stronę wargi. Choć selekcjonerem reprezentacji był już od ponad roku, to mimo wszystko martwił się tym, że razem z reprezentacją mogą po prostu zawieść.
-Marzenia uskrzydlają, może te które błądzą w myślach chłopaków poniosą ich do gwiazd? - uśmiechnęła się lekko, posyłając Zlatko wymowne spojrzenie. Mężczyzna zaśmiał się, słysząc jej słowa. Musiał przyznać, że zarówno Ina, jak i jego synowie byli do siebie wyjątkowo podobni. Dalić objął ramieniem swoją bratanicę a dziewczyna jedynie uśmiechnęła się do niego uroczo. Cieszyła się, że akurat ich rodzina trzymała się tak wyjątkowo blisko siebie.
-Z takim motywatorem jak ty wygramy ten mundial. - powiedział, po czym oboje wybuchnęli niepohamowanym śmiechem.
♠♠♠
Witajcie!
Wiem, że Mistrzostwa Świata dobiegają już końca ale ich atmosfera i kilka słuchanych w playliście piosenek podrzuciła mi pomysł na tę historię.
W zakładce "piłkarska rodzina" poznacie bohaterów tej historii. Mam nadzieję, że nie pogubicie się w akcji a ze zwykłej ludzkiej ciekawości będziecie tutaj zaglądać.
Pozdrawiam was gorąco i obiecuję, że rozdział pierwszy pojawi się w miarę szybko, tak jak i rozdziały na pozostałych blogach.
Buziaczki. No i oczywiście wielu piłkarskich emocji w Sobotę i Niedzielę wam życzę.
Niech wygra lepszy!
Ps. Za wszelkie błędy przepraszam.
Ps.2. Przepraszam za ten prolog.
Zaczyna się bardzo ciekawie i na pewno zostanę tutaj na dłużej.
OdpowiedzUsuńNa pewno będę z dużym zainteresowaniem śledzić losy poszczególnych reprezentacji. Trzy bohaterki, które zostały przedstawione w prologu, sprawiają pozytywne wrażenie. Martwi mnie tylko przypadłość Sophie. Oby to, co jej dolega nie przeszkodziło jej w dalszym życiu i możliwości zaznania szczęścia.
Czekam na pierwszy rodział z dużą niecierpliwością. 😊